Ból psychiczny stokroć gorszy od fizycznego
choć nie widać
rozbraja nas od środka
Blondyn leżał na łóżku rozpamiętując popołudnie spędzone z gryfonką. Ogarnij się Malfoy - pomyślał przewracając się na brzuch. Wtedy to się stało. Całe jego ciało przeszyła fala bólu rozchodząca się od czubka głowy po końce palców pozbawiając go tchu.Czuł jakby ktoś wywiercał dziury w całym jego ciele to było gorsze od Sectusempry.Popatrzył na swój Mroczny Znak.Poruszał się.Kolejna fala przynosząca niewyobrażalne cierpienie.Zacisnął szczęki,przypominając sobie ,że gdyby zaczął krzyczeć Hermiona na pewno by go usłyszała.Gryzł własne ręce aż zaczęły krwawić.Wygiął się w łuk i nagle wszystko ustało.
Dracon opadł na poduszki dysząc ciężko.Po kilku minutach wstał i chwiejnym krokiem doszedł do okna,oparł się czołem o zimną szybę zamykając oczy.Popatrzył na swoje odbicie.Bladą twarz chłopca pokrywały kropelki potu.Spojrzał na swoje ręce,nadal krwawiły.
Zastanawiał się co się z nim stało. Znak piekł gdy wzywał ich Czarny Pan.Widział jak oczy rozszerzają mu się ze zdziwienia..Potrząsnął głową ,on nie żyje ,a znak zawsze piekł nie wywoływał agonii.Zmęczony opadł na łóżko i zapadł w płytki,niespokojny sen.
-Auć.Co do jasnej Ava..-urwał patrząc wokół. Pościel była poznaczona plamami krwi ,a jego ręce, Cóż wolał się nie wypowiadać. Nie wiedział co się z nim wczoraj stało ale nie zamierzał tego tak zostawić. Zwalił ubrudzoną pościel na ziemię i usiadł na łóżku.Rany na rękach nie były zbyt poważne. Sięgnał po różdzkę
-Episkey - zamiast ran zostały tylko mało widoczne białawe blizny.
Wyciągnął z szafy białą koszulę i czarne jeansy,przebrał się po czym wyszedł z pokoju. Już miał wychodzić kiedy jego wzrok padł na leżącego na stole Proroka Codziennego. Podszedł szybkim krokiem omal nie przewracając się o fotel. Z Azkabanu zbiegł Rudolf i Rabastan Lestrange. Usiadł na fotelu zaciskając powieki ,żeby pokój przestał wirowac. A więc to prawda? Otworzył oczy. Musi znaleźc Diabła. Nie,nie Diabła.Potrzebny mu Snape. Wyszedł z dormitorium i poszedł w kierunku lochów. Przeskakiwał po 2 stopnie, modląc się w duchu ,żeby Snape był w gabinecie. Kiedy dotarł do drzwi zapukał energicznie.
Po chwili drzwi otwarły się ukazując niecodzienny widok. Severus Snape we własnej osobie stał przed Draconem w źle zawiązanym szlafroku z włosami w nieładzie i ledwo otawrtymi oczami. Chłopak mimo woli parsknął śmiechem.
-Czy ty masz dobrze w głowie?! Wiesz ,która jest godzina ?!! -wydarł się profesor.Draco widząc ,że jest serio wkurzony przeszedł od razu do rzeczy.
-,,Piekł'' mnie Znak-profesor od razu oprzytomniał. Jak za dotknięciem różdżki.
-Jak bardzo ? -zapytał zapraszając go gestem do środka- Kiedy dokładnie ?
-Wczoraj wieczorem.W skali od 1 do 10 ?Sto.
-To na pewno nic wielkiego.
-Nic wielkiego?! Dwóch śmierciożerców uciekło z Azkabanu.
-To tylko twój wuj,za dwa dni ich złapią.Jeśli coś będę wiedział będziesz jedną z pierwszych osób które się o tym dowiedzą.Teraz jeśli łaska chciałbym dokończyc sen.
Dracon wyszedł z gabinetu Snape'a.Dopiero teraz popatrzył na swój zegarek.6.24. Ruszył w kierunku Pokoju Życzeń. Znalazł się w Central Parku. Usiadł na jednej z ławek ,żeby pomyślec.Jeśli Snape mówi ,że to nic poważnego to chyba narazie może o tym nie myślec.Wyszedł z pomieszczenia z planem obudzenia Zabiniego.
W Pokoju Wspólnym ślizgonów panowała cisza. Wszedł do dormitorium Blaisea i stanął jak wryty. W łóżku obok niego spoczywała druga osoba. Sam fakt nie byłby sam w sobie dziwny gdyby nie to ,że tą osobą była ........Ginny Weasley. Siostra Rudzielca. Wyszedł z tamtąd równie szybko jak przyszedł. To za dużo jak na jego biedną głowę. Świat zwariował.
Jako do ostatniego spokojnego miejsca ruszył na wieżę Astronomiczną. Usiadł na parapet patrząc w dół. Nawet przez chwilę się nie zawahał chociaż większośc ludzi zapewne dostałoby od tego zawrotów głowy. To chyba zostało mu z dzieciństwa ,gdy odkrył ,że może dostac się na szczyt Big Bena.Doskonale pamiętał tamte wakacje był na nich z matką i ojcem. Oni zazwyczaj mieli swoje zajęcia ,a on wychodził na wycieczki po mieście.To było jedne z lepszych lat w jego życiu warte wspominania. To wtedy ojciec zachowywał się ,,normalnie'' ani razu na niego nie wrzeszczał,nie mówił co ma robic.Nie wiedział ,że to miały byc jego ostatnie spokojne chwile. Potem oddali go ciotce Bellatriks. ,,Uczyła'' go oklumencji znęcając się nad nim z myślą ,że kiedyś będzie jej zastępcą. Niestety zawiodłem cię ciociu-pomyślał ironicznie-Stanąłem po właściwej stronie .
To tyle u nas już zapowiedzieli 3spr i 2 kartkówki dziękuję za tyle wejśc komentujcie :D -Czarna
Bardzo intryguje mnie ta sprawa z mrocznym znakiem. Naprawdę nie mogę się doczekać wyjaśnienia! A te wspomnienia Draco.. Biedny chłopiec. :(
OdpowiedzUsuńJednoczę się z Tobą w bólu - u mnie w szkole też już zawalają. Człowiek nie ma chwili dla siebie. Ale mimo wszystko zapraszam do mnie - odważyłam się napisać własne Dramione. Pozdrawiam, życzę weny i sukcesów w nauce
Dzieki i wzajemnie oraz napewno wpadne :)
Usuń