czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział.5 Pokochać Smoka

-Hej ho hej ho do domu by sie szlo , hej ho hej ho !

-Malfoy daj sobie siana !!

-Iiiihaaa - skontastował zadowolony z siebie. Uznał,że nie zacznie rozmowy ale coś musiał zrobić z ustami. Od pół godziny zamęczał...w sensie uszczęśliwiał swoją towarzyszke pięknym śpiewem.

-Przyłącz się Granger !


Zmienił piosenkę gładko przechodząc z jednej melodii w drugą.

-Będe płakac - ostrzegła kompletnie zrezygnowana.
-Jest za mokro na płacz, pośpiewaj - rzucił przerywając swój koncert. -Old McDonald farme mial ija ija o a na tej farmie sklątki miał ija ija o
-Błagam zmień płytę - poprosiła ze zdziwieniem stwierdzając,że dał spokój staremu Donaldowi. Rozdrażniona zauważyła,że zaczyna lekko kołysać się w rytm jego śpiewu.



-Moim skromnym zdaniem nie masz poczucia rytmu - zbeształ ją kończąc definitywnie występ.

-Akurat. To ty drzesz się jakby cię kiedyś stratował centaur.

-To było tylko raz. I to po naprawdę świetnej imprezie.

-Nabijasz się ze mnie

Dla podkreślenia swoich słów popatrzyła na niego podejrzliwie mierząc go od stóp do głów.

-Otrzyj ślinę i przestań mnie pożerać wzrokiem,Granger.

-Głodnemu chleb na myśli.

-Głodny głodnemu zawsze wypomni.

-Według Merlina zaspokajanie potrzeb...

-Nie,nie,NIE ! Zamknij tę swoją inteligentną jadaczkę Granger. Mam uczulenie.

-Na zbyt wysokie stężenie inteligencji w powietrzu ? -spytała z niekrytym triumfem w głosie, zadowolona że wyprowadziła go z równowagi.Chociaż troszkę.

-Niee tylko na kujonów-odparł,tyle zgryźliwie co niewyraźnie.

-Słucham ? Co chciałeś powiedzieć Malfoy ?

-Że bardzo brakuje mi żetonów

Nie odpowiedziała mu zatrzymując się raptownie.


-Słyszysz?

-Hę ?

-Taam !

Palcem wskazała mu kierunek skąd dobiegały stłumione głosy.

-Za mną - polecił szeptem Malfoy wysuwając się na przód. Przewróciła oczami, ruszając za Wielkim Nieustraszonym Wodzem Draconem. Oboje przykucnęli w zaroślach z których mieli widok na zakręt, zza którego dochodziły niewyraźne odgłosy.


-Myślisz,że to Charlie ?

-Raczej wątpie - odparł co chwile na nią zerkając-Wiesz...to mogą być

-Olbrzymy !

-Taak ! Właśnie o to mi..


Draco nie dokończył swojego wywodu. Olbrzym podniósł go za nogi - tak samo zresztą jak Hermione -a teraz zaczął przyglądać się im małymi oczkami.

-Ludzie-stwierdził nie spuszczając z nich wzroku.Hermiona próbowała dosięgnąć różdżki szamocząc się. Bez względu na to jak próbowała się skręcić nie wychodziło,a kosmyki włosów zaczęły wymykać się z jej kucyka skutecznie zasłaniając jej pole widzenia.


Malfoy za to wisiał spokojnie ze skrzyżowanymi ramionami, jakby znudzony całą sytuacją.

-Malfoy - syknęła dziewczyna, patrząc na niego z niedowierzaniem. Odgarnęła włosy które opadły jej na twarz kiedy olbrzym ruszył ścieżką, powalając po drodze drzewa.

-Czego ?

-Mógłbyś mi pomóc, może dosięgniesz różdżki...

-Wypadła. Naprawdę Granger pogódź się z porażką...śmiercią czy co to tam jest.

-Nie zamierzam tak po prostu..

-Zamknij się. Nawet jeśli teraz cię puści skręcisz kark i jedynym miejscem w którym cię bedą oglądać przyjaciele będzie cmentarz. A najlepiej będzie.... ty idiotko ! Jak mogłaś upuścić różdżkę!


Dziewczynie odebrało mowę przecież

-To ty upuściłeś różdżkę !!

-Kto by się tego spodziewał po naczelnej kujonicy - drwił sobie dalej

-Ja mam swoją - zaczęła, szybko jednak urywając - inteligencję. W przeciwieństwie do ciebie - dokończyła podejmując jego grę.


Olbrzym łypał na nich jednym okiem jakby spijajać im z warg każde słowo. Dobra, może jednak od czasu do czasu w jego (nie)przylizanym łbie pojawiała się jakaś iskra sprytu i inteligencji. Choć z drugiej strony to była żałosna sztuczka, stosowana w 5/10 ksiazkach o ucieczkach przed tępym oprawcą. Choćby nawet taki Hobbit. Noo, ale on nie mógł o tym wiedzieć. To mugolska książka i szczerze wątpiła żeby pan Draco Arystokrata Malfoy kiedykolwiek splamił się czytaniem czegoś takiego. I nie będzie miał do tego okazji jeżeli czegoś nie wymyślą.


-Malfoy! - syknęła ostro przez zęby - łapy przy sobie!

-Próbuje wyjąć różdżkę, to ty założyłaś te idiotyczne obcisłe spodnie. Zaczerwieniła się lekko słysząc jego słowa.

-Więc lepiej sie pośpiesz - ostrzegła go, zaciskając zęby. Draco nie ukrywał że pomacał trochę bardziej niż ustawa przewidywała,ale to wszystko w szczytnym celu. Wyłuskał różdżkę i ukrył ją w rękawie. Olbrzym jednak zaplanował wszystko trochę inaczej.


-Rozerwać ludzi na żer na żer na żer i obgryść ich kości i najeść najeść się

Oboje jak jeden mąż skrzywili się.

-Śpiewa gorzej niż ty stwierdziła zyskując obrażone spojrzenie Draco.

-Co ? Co ta mała szczotka gada?


Malfoy miał minę jakby zamierzał wybuchnąć śmiechem, a Granger znieruchomiała pod wzrokiem olbrzyma. Las rozrzedzał się coraz bardziej a silny podmuch robił z nimi co chciał. Nie miała żadnego pomysłu na uwolnienie się -no dobra...siebie i Malfoya- z tej sytuacji. Mogła uciec na smoku z banku Gringotta, ale w starciu z olbrzymem?Jakie miała szanse?




**********

-Wtedy na scenę wkroczyliśmy my,wypuściliśmy parę oszałamiaczy,żeby odwrócić jego uwagę i -posłał im przepraszający uśmiech-zapomnieliśmy o was.Totalnie.No,mniej więcej dlatego tu siedzicie.


-Ta ? A ja myślałam,że to przez złamane żebro i wstrząs mózgu

-Nie zapominaj o mojej zgruchotanej nodze-dodał zbolałym głosem eks Ślizgon.

-Ahhh zakochani - westchnął teatralnie Charlie

-Wiesz,Weasley chyba skończył się mój limit tolerancji na ciebie.Idź być rudzielcem gdzie indziej.

-Ostre słowa jak na tlenioną blondynę-odciął się po raz ostatni ich ,przywódca' ,ale mimo to posłuchał tej eee prośby. Z trudem odciągnął od Hermiony Chrisa przepuścił w drzwiach Sarah i Meg,żeby wychodząc, puścić im sugestywne oko.




Ani Hermiona ani Malfoy nie pamiętali zbyt dokładnie jak się tu dostali.Draco poza spadaniem i bólem pamiętał tylko urywki. Upadek,głosy,ciemność zamiast białego światła,potem schody znowu ból i przebudzenie. Znajdowali się w zwykłym pokoju z ośmioma łóżkami podobnymi do tych na których leżeli. Pomieszczenie miało kształt prostokąta i kamienne ściany,które powinny dawać emanować chłodem,a nie emanowały,wręcz przeciwnie. Przynajmniej w jego odczuciu. Od razu wiedział,że są w czymś na kształ mini skrzydła szpitalnego. Humoru nie poprawiła mu wiadomość o strzaskanej nodze.Leczenie złamania nie potrwałoby dłużej niż dzień,ale częściowe odhodowanie kości ? Sycząc,podciągnął się na poduszkach. Po jego lewej leżała Granger z poobijaną twarzą mimo to nadal zdolną do pyskówek.



Jak na zawołanie Granger otworzyła oczy. Najwidoczniej jego kręcenie się nie pomagało jej w zaśnięciu. Na jego usta wypłynął złośliwy uśmieszek,gdy chwyciła się ręką za głowę wykrzywiając się jeszcze bardziej.

-Który dziś jest ?-spytał nagle tknięty jedną myślą

-Trzynasty? Nie wiem ile czasu minęło - odparła naburmuszona Szczotka.


Cholera cholera CHOLERA. Opuścił obie nogi na podłogę i spróbował stanąć.

-Co ty wyprawiasz Malfoy ?

-Idę na spacer

-Ty i spacer z taką nogą.

-Nie rób ze mnie cholernego kaleki syknął przez zęby kuśytykając ku wyjściu, gdy usłyszał,że materac zaskrzypiał i po chwili u jego boku pojawiła się Gryfonka najwyraźniej chcąc mu pomóc. Altruistka się znalazła - prychnął wymijając ją

-Gdzie idziesz ?

Nadal nie dawała mu spokoju schodząc z nim po kolejnych stopniach i mijając kolejne korytarze.

-Narada jest dziś, tam właśnie idę

- To głupie patrz jak jak wyglądasz.

Mimo woli spojrzał na założone mu dresy i szary podkoszulek zerknął na Grange.To samo.


-Nie widzę problemu.Wyglądam dobrze nawet bez ubrania

-I potrzaskaną nogą?

-Nawet z potrzaskaną nogą-zapewnił.

Merlinie ! Nie zamierzała się z nim spierać,ale


-Nie bądź taki uparty Charlie wszystko nam powtórzy


-Wchodzisz czy nie ? -spytał marszcząc brwi

-Oczywiście,że tak ty pieprzony idioto






Przepraszam,że tak późno,ale mam tyle nowych obowiązków! Wreszcie jeżdżę konno + za niedługo szkoła...:( Udanego tygodnia! :)




1 komentarz:

  1. Draco i Hermiona są genialni! Do tego Smok śpiewający "Old McDonald"- zakochałam się!
    Pozdrawiam
    Rosenatorka

    OdpowiedzUsuń