-Malfoy daj sobie siana !!
-Iiiihaaa - skontastował zadowolony z siebie. Uznał,że nie zacznie rozmowy ale coś musiał zrobić z ustami. Od pół godziny zamęczał...w sensie uszczęśliwiał swoją towarzyszke pięknym śpiewem.-Przyłącz się Granger !
Zmienił piosenkę gładko przechodząc z jednej melodii w drugą.
-Będe płakac - ostrzegła kompletnie zrezygnowana.
-Jest za mokro na płacz, pośpiewaj - rzucił przerywając swój koncert. -Old McDonald farme mial ija ija o a na tej farmie sklątki miał ija ija o
-Błagam zmień płytę - poprosiła ze zdziwieniem stwierdzając,że dał spokój staremu Donaldowi. Rozdrażniona zauważyła,że zaczyna lekko kołysać się w rytm jego śpiewu.
-Moim skromnym zdaniem nie masz poczucia rytmu - zbeształ ją kończąc definitywnie występ.
-Akurat. To ty drzesz się jakby cię kiedyś stratował centaur.-To było tylko raz. I to po naprawdę świetnej imprezie.
-Nabijasz się ze mnieDla podkreślenia swoich słów popatrzyła na niego podejrzliwie mierząc go od stóp do głów.
-Otrzyj ślinę i przestań mnie pożerać wzrokiem,Granger.
-Głodnemu chleb na myśli.
-Głodny głodnemu zawsze wypomni.
-Według Merlina zaspokajanie potrzeb...
-Nie,nie,NIE ! Zamknij tę swoją inteligentną jadaczkę Granger. Mam uczulenie.
-Na zbyt wysokie stężenie inteligencji w powietrzu ? -spytała z niekrytym triumfem w głosie, zadowolona że wyprowadziła go z równowagi.Chociaż troszkę.
-Niee tylko na kujonów-odparł,tyle zgryźliwie co niewyraźnie.-Słucham ? Co chciałeś powiedzieć Malfoy ?
-Że bardzo brakuje mi żetonówNie odpowiedziała mu zatrzymując się raptownie.
-Słyszysz?
-Hę ?
-Taam !
Palcem wskazała mu kierunek skąd dobiegały stłumione głosy.-Za mną - polecił szeptem Malfoy wysuwając się na przód. Przewróciła oczami, ruszając za Wielkim Nieustraszonym Wodzem Draconem. Oboje przykucnęli w zaroślach z których mieli widok na zakręt, zza którego dochodziły niewyraźne odgłosy.
-Myślisz,że to Charlie ?
-Raczej wątpie - odparł co chwile na nią zerkając-Wiesz...to mogą być
-Olbrzymy !-Taak ! Właśnie o to mi..
Draco nie dokończył swojego wywodu. Olbrzym podniósł go za nogi - tak samo zresztą jak Hermione -a teraz zaczął przyglądać się im małymi oczkami.
-Ludzie-stwierdził nie spuszczając z nich wzroku.Hermiona próbowała dosięgnąć różdżki szamocząc się. Bez względu na to jak próbowała się skręcić nie wychodziło,a kosmyki włosów zaczęły wymykać się z jej kucyka skutecznie zasłaniając jej pole widzenia.
Malfoy za to wisiał spokojnie ze skrzyżowanymi ramionami, jakby znudzony całą sytuacją.
-Malfoy - syknęła dziewczyna, patrząc na niego z niedowierzaniem. Odgarnęła włosy które opadły jej na twarz kiedy olbrzym ruszył ścieżką, powalając po drodze drzewa.
-Czego ?
-Mógłbyś mi pomóc, może dosięgniesz różdżki...
-Wypadła. Naprawdę Granger pogódź się z porażką...śmiercią czy co to tam jest.
-Nie zamierzam tak po prostu..
-Zamknij się. Nawet jeśli teraz cię puści skręcisz kark i jedynym miejscem w którym cię bedą oglądać przyjaciele będzie cmentarz. A najlepiej będzie.... ty idiotko ! Jak mogłaś upuścić różdżkę!
Dziewczynie odebrało mowę przecież
-To ty upuściłeś różdżkę !!
-Kto by się tego spodziewał po naczelnej kujonicy - drwił sobie dalej-Ja mam swoją - zaczęła, szybko jednak urywając - inteligencję. W przeciwieństwie do ciebie - dokończyła podejmując jego grę.
Olbrzym łypał na nich jednym okiem jakby spijajać im z warg każde słowo. Dobra, może jednak od czasu do czasu w jego (nie)przylizanym łbie pojawiała się jakaś iskra sprytu i inteligencji. Choć z drugiej strony to była żałosna sztuczka, stosowana w 5/10 ksiazkach o ucieczkach przed tępym oprawcą. Choćby nawet taki Hobbit. Noo, ale on nie mógł o tym wiedzieć. To mugolska książka i szczerze wątpiła żeby pan Draco Arystokrata Malfoy kiedykolwiek splamił się czytaniem czegoś takiego. I nie będzie miał do tego okazji jeżeli czegoś nie wymyślą.
-Malfoy! - syknęła ostro przez zęby - łapy przy sobie!
-Próbuje wyjąć różdżkę, to ty założyłaś te idiotyczne obcisłe spodnie. Zaczerwieniła się lekko słysząc jego słowa.
-Więc lepiej sie pośpiesz - ostrzegła go, zaciskając zęby. Draco nie ukrywał że pomacał trochę bardziej niż ustawa przewidywała,ale to wszystko w szczytnym celu. Wyłuskał różdżkę i ukrył ją w rękawie. Olbrzym jednak zaplanował wszystko trochę inaczej.
-Rozerwać ludzi na żer na żer na żer i obgryść ich kości i najeść najeść się
Oboje jak jeden mąż skrzywili się.
-Śpiewa gorzej niż ty stwierdziła zyskując obrażone spojrzenie Draco.-Co ? Co ta mała szczotka gada?
Malfoy miał minę jakby zamierzał wybuchnąć śmiechem, a Granger znieruchomiała pod wzrokiem olbrzyma. Las rozrzedzał się coraz bardziej a silny podmuch robił z nimi co chciał. Nie miała żadnego pomysłu na uwolnienie się -no dobra...siebie i Malfoya- z tej sytuacji. Mogła uciec na smoku z banku Gringotta, ale w starciu z olbrzymem?Jakie miała szanse?
**********
-Wtedy na scenę wkroczyliśmy my,wypuściliśmy parę oszałamiaczy,żeby odwrócić jego uwagę i -posłał im przepraszający uśmiech-zapomnieliśmy o was.Totalnie.No,mniej więcej dlatego tu siedzicie.
-Ta ? A ja myślałam,że to przez złamane żebro i wstrząs mózgu
-Nie zapominaj o mojej zgruchotanej nodze-dodał zbolałym głosem eks Ślizgon.-Ahhh zakochani - westchnął teatralnie Charlie
-Wiesz,Weasley chyba skończył się mój limit tolerancji na ciebie.Idź być rudzielcem gdzie indziej.
-Ostre słowa jak na tlenioną blondynę-odciął się po raz ostatni ich ,przywódca' ,ale mimo to posłuchał tej eee prośby. Z trudem odciągnął od Hermiony Chrisa przepuścił w drzwiach Sarah i Meg,żeby wychodząc, puścić im sugestywne oko.
Ani Hermiona ani Malfoy nie pamiętali zbyt dokładnie jak się tu dostali.Draco poza spadaniem i bólem pamiętał tylko urywki. Upadek,głosy,ciemność zamiast białego światła,potem schody znowu ból i przebudzenie. Znajdowali się w zwykłym pokoju z ośmioma łóżkami podobnymi do tych na których leżeli. Pomieszczenie miało kształt prostokąta i kamienne ściany,które powinny dawać emanować chłodem,a nie emanowały,wręcz przeciwnie. Przynajmniej w jego odczuciu. Od razu wiedział,że są w czymś na kształ mini skrzydła szpitalnego. Humoru nie poprawiła mu wiadomość o strzaskanej nodze.Leczenie złamania nie potrwałoby dłużej niż dzień,ale częściowe odhodowanie kości ? Sycząc,podciągnął się na poduszkach. Po jego lewej leżała Granger z poobijaną twarzą mimo to nadal zdolną do pyskówek.
Jak na zawołanie Granger otworzyła oczy. Najwidoczniej jego kręcenie się nie pomagało jej w zaśnięciu. Na jego usta wypłynął złośliwy uśmieszek,gdy chwyciła się ręką za głowę wykrzywiając się jeszcze bardziej.
-Który dziś jest ?-spytał nagle tknięty jedną myślą
-Trzynasty? Nie wiem ile czasu minęło - odparła naburmuszona Szczotka.
Cholera cholera CHOLERA. Opuścił obie nogi na podłogę i spróbował stanąć.
-Co ty wyprawiasz Malfoy ?
-Idę na spacer
-Ty i spacer z taką nogą.
-Nie rób ze mnie cholernego kaleki syknął przez zęby kuśytykając ku wyjściu, gdy usłyszał,że materac zaskrzypiał i po chwili u jego boku pojawiła się Gryfonka najwyraźniej chcąc mu pomóc. Altruistka się znalazła - prychnął wymijając ją
-Gdzie idziesz ?
Nadal nie dawała mu spokoju schodząc z nim po kolejnych stopniach i mijając kolejne korytarze.-Narada jest dziś, tam właśnie idę
- To głupie patrz jak jak wyglądasz.
Mimo woli spojrzał na założone mu dresy i szary podkoszulek zerknął na Grange.To samo.-Nie widzę problemu.Wyglądam dobrze nawet bez ubrania
-I potrzaskaną nogą?
-Nawet z potrzaskaną nogą-zapewnił.Merlinie ! Nie zamierzała się z nim spierać,ale
-Nie bądź taki uparty Charlie wszystko nam powtórzy
-Wchodzisz czy nie ? -spytał marszcząc brwi
-Oczywiście,że tak ty pieprzony idioto
Przepraszam,że tak późno,ale mam tyle nowych obowiązków! Wreszcie jeżdżę konno + za niedługo szkoła...:( Udanego tygodnia! :)
Draco i Hermiona są genialni! Do tego Smok śpiewający "Old McDonald"- zakochałam się!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rosenatorka